Szczególnie wtedy, gdy zmienia kod z przodu, zaczyna się 3 dekada życia.
Tydzień przed urodzinami rozpocząłem niezwykłym wydarzeniem, koncertem młodej artystki, pełna naturalności, uroku, uśmiechu Magdy Beredy, która w ten sposób pokazała swoją autentyczność. Dodatkowo ciesze się, że mogłem uczestniczyć w spotkaniu przed otwartym koncertem, pełne swobody, żartu, zabawy, pozytywnej aury przy wspólnym układaniu piosenki z trzech słów, Całość tego koncertu była bardzo prawdziwa, nie pusta, szczerych emocji. Pozwoliło mi to z większą wiarą w swoje marzenia, w siebie, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu. Pozostałość tygodnia była pod różnymi przemyśleniami, również tymi mniej przyjemnymi, czego nie udało się jeszcze osiągnąć, bo 30-stka się zbliża, przez zbyt duże oczekiwania, co mocno wybijało z wyciszenia. Niektóre z tych pomogła zneutralizować książka którą niedawno rozpocząłem, a poruszyłem o niej w poprzednim poście. Porzucić nieustającą walkę z samym sobą.
Same urodziny w piątek rozpocząłem spokojnie, bez szaleństw, dniem w którym mogłem się oderwać była sobota z bliskimi znajomymi, spędzono w pubie, przy rozmowie, żartując, bawiąc się, a także popijając różnorodne schoty. Były to niezbędne chwile od życia codziennego, narzekania ludzi dookoła, nie szukających pozytywnych wrażeń, zmian w swoim życiu na lepsze.
Comments